!

Uprzedzam, że w opowiadaniu pojawiają się wulgaryzmy oraz mogą się pojawić sceny o zabarwieniu erotycznym.

4.11.2012

12. Blizny na sercu

''Ale nie dotykaj mnie,
 bo to za dużo dla mnie znaczy.''
   
       Odkąd wyjechał snułam się po domu jak zombie. O dziwo powinnam emanować energią, a ja czułam się pozbawiona wszelkich sił. Podejrzewam, że już dawno dopadł mnie syndrom sztokholmski i dlatego, tak odczuwam jego nieobecność. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Larry posyłał mi co jakiś czas irytujące spojrzenia, kręcąc z pogardą głową na moje poczynania. Nawet liczne spacery i pogaduszki z Kaylą nie pomogły mi w unormowaniu.
To nie tak, że mi go brakowało... bo nie potrzebowałam przecież jego waniliowego zapachu, czy blasku miodowych oczu, lub widoku twarzy zwykle wykrzywionej w grymasie szyderczego uśmiechu, albo dotyku jego szorstkich, szczupłych dłoni.
Nie brakowało mi przecież jego złośliwych uwag na mój temat, lub tego jak wypowiada moje imię.
Pytam więc się dlaczego kiedy słyszałam z jego ust ''Alice'' czułam jakby moje serce miało mi wyskoczyć z piersi, a do oczu cisnęły się łzy.
Dlaczego, więc czułam się dziwnie odkąd jego nie ma?
Powinnam się cieszyć, życzyć mu najgorszego, a ja zachowuje się jakbym tęskniła.
Syndrom sztokholmski - z pewnością na niego cierpię od jakiegoś czasu, tylko tego po prostu nie zauważyłam.
To tłumaczy wszystko.
       
       Larry i moja matka wyjechali. Szkoda, że nie umiem się z tego powodu odczuwać radości. Czuję jakbym przebiegła maraton. Jestem poszarpana na tysiąc kawałków i co chwilę sprawdzam telefon, czy aby on nie przysłał żadnej wiadomości. Czy to nie jest głupie?
Nie ma go już od dziesięciu dni. A ja zachowuję się jakby cokolwiek mi na nim zależało.
Miałam ochotę sama sobie zrobić krzywdę przez moje myśli, ale taka była prawda, że zwariowałam.
Usiadłam na ganku wpatrując się w przejeżdżające samochody i opatuliłam się kocem, leżącym na ławeczce.
Byłam zmęczona. Uczyłam się całą noc, a potem i tak nie mogłam zasnąć, bojąc się, że zawalę poprawę testu z historii. Oparłam głowę o ścianę przymykając oczy... nawet nie wiem kiedy zmorzył mnie sen.
Moje powieki były tak ciężkie, a moja wola tak słaba, że zamknęłam oczy tłumiąc ziewanie męczące mnie cały dzisiejszy dzień. Zaczęło już powoli zmierzchać, a wieczór był wyjątkowo chłodny, ale nie chciało mi się przenosić do domu. Po prostu zasnęłam.


       Nick wpatrywał się w nią wściekłym spojrzeniem, dygotał ze złości. Alice... och jak ona bardzo go zdenerwowała. Podszedł do niej i zacisnął szorstkie palce na jej śniadym ramieniu, spuściła głowę a on mocno nią potrząsnął.
 – Przecież mówiłem ci, że masz z nim skończyć! – Z jej oczu popłynęły łzy, stłumiła szloch przygryzając wargi. – Jesteś głupia Alice.
 – Puść mnie – wyłkała, nie mogąc pohamować płynących potokiem łez. Nick posłał jej kpiące spojrzenie i popchnął mocno na ścianę. Dziewczyna skuliła się, była zbyt przerażona, żeby coś powiedzieć. Maner dotknął jej policzka, a potem spierzchniętych ust. Jej usta wykrzywił grymas niechęci.
 – Jesteś słodka Aly – chciał ją pocałować, ale odepchnęła go od siebie. Nick nie tolerował takiego zachowania. Zdzielił ją mocno w policzek, a potem jeszcze raz. – I głupia – dodał, rozpinając kremową bluzkę siostry opinającą się na jej małych piersiach i wąskiej talii. Zlustrował szatynkę zachłannym spojrzeniem, a dziewczyna wycofała się w stronę drzwi z zamiarem ucieczki. Chłopak jednak zauważając to złapał ją za rozwichrzone brązowe włosy, ciągnąc gwałtownie głowę dziewczyny w dół. Alice załkała. Zaśmiał się szyderczo i zbliżył do roztrzęsionej siostry. Spojrzał ponownie na jej kuszące usta i musnął je delikatnie. Wolną ręką pogładził jej rozpalony policzek.
 – Nie wyrywaj się tak – syknął. Pchnął ją na łóżko i przybliżył się. Zawisnął nad nastolatką błądząc rękami po ciele dziewczyny. Aly chciała go odepchnąć od siebie, ale za każdym razem on wymierzał jej coraz mocniejszy cios w twarz. – Posłuchaj mnie, bo powiem to tylko raz – potrząsnął nią gwałtownie, nie zważając na zadawany ból – jeszcze raz spotkasz się z Owensem, a nie będę już taki miły i dla ciebie i dla niego rozumiesz? – Przytaknęła cicho.


       Czułam, że ktoś mi się przygląda, kiedy otworzyłam oczy otaczała mnie ciemność, ale rzeczywiście jakaś osoba stała na tarasie przyglądając się mi. Zerwałam się przestraszona, a wtedy do moich uszu dobiegł cichy śmiech. Czułam jak ciało przeszywa mi miliony igieł, a serce przyspiesza rytm. 
Podeszłam bliżej i spojrzałam przyszywanemu bratu w oczy, teraz widziałam jego sylwetkę całkiem wyraźnie.
 – Wróciłeś... – odpowiedziało mi ciche prychnięcie i szczęk kluczy w zamku.
 – Będziesz tak tu stała i się na mnie gapiła? – Mój żołądek zacisnął się w mały supełek na dźwięk jego głosu, a włoski na karku zjeżyły.  
Spięta poszłam za Nickiem, wpadając niechcący na niego. Zignorował jednak to i pominął zgryźliwy komentarz w moją stronę. 
       W domu panowała cisza, a zapalone światło raziło mnie w oczy. Nie mogłam nie zauważyć, że Nick wygląda na wykończonego. Pod oczami miał sińce, czuć było od niego papierosami - innymi od tych, które sam pali i alkoholem. Jego zwykle wyprasowana koszulka była pomięta i poplamiona, na rękach miał niewielkie otarcia i rany. Spodnie rozdarte i ubłocone; wyglądał jak wrak człowieka, mimo to twarz zdobił jego wyrachowany, firmowy uśmiech.
 – Gdzieś ty był tyle czasu? – Podszedł do mnie oblizując swoje wargi. Jego oddech zionący wódką i tytoniem połaskotał mnie w policzek. Stał tak blisko, że wiedziałam, że zaraz mnie pocałuje. Jego miodowe oczy kryły zmęczenie, ale gdzieś za tą mgiełką dostrzegłam tlącą się ciekawość i lekkie rozbawienie. Odsunął się ode mnie, a ja zdziwiona jego zachowaniem spojrzałam na niego zdezorientowana. 
Maner miał przy sobie tylko niewielki plecak, który rzucił właśnie na sofę, o którą się opierałam.
 – A co martwiłaś się o mnie? – Na początku nie połapałam się o co mu chodzi, ale potem doszło do mnie, że nawiązuje do mojego pytania zadanego chwilę przedtem. Nie wiedząc za dobrze co odpowiedzieć wzruszyłam bezradnie ramionami i przycupnęłam na podłokietniku kanapy.
Nim się obejrzałam i pozbierałam myśli Nick zniknął w kuchni; słyszałam jak nastawia wodę; bodajże na herbatę, bo wątpiłam, że o tej porze na kawę.
Nie bardzo chciało mi się siedzieć samej w salonie i czekać na jakiś odzew od strony ''brata'', który teraz był zajęty robieniem sobie posiłku, więc stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli po prostu umyję się i pójdę do siebie.

       Wychodząc z łazienki byłam w samym ręczniku i naprawdę nie spodziewałam się, że on rozwali się na moim łóżku. Zmierzył mnie dziwnym wzrokiem i po chwili na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech. Wycofałam się gwałtownie, przytrzymując poły ręcznika, który zakrywał moje nagie ciało. Mój twarz spalił rumieniec.
 – Mógłbyś wyjść – uniósł tylko brwi do góry, wbijając we mnie swoje oczy rozognione jeszcze intensywniej. Zauważyłam, że w jego tęczówkach tlą się niewielkie iskierki ekscytacji – chciałabym się ubrać.
Nick zaśmiał się i podniósł z łóżka. Zbliżył się do mojej szafy otwierając ją. Rzucił mi spojrzenie, a potem zamknął szafę, trzaskając jej drzwiczkami.
 – W mojej koszuli wyglądałabyś lepiej niż w swojej – przełknęłam głośno ślinę. Podszedł do mnie oplatając mnie swoimi szorstkimi, ciepłymi dłońmi; zjeżdżając niebezpiecznie nisko pośladków – albo nago – wymruczał zmysłowo do mojego ucha, odskoczyłam, ale on przysunął mnie do siebie z powrotem. Wysunął ręcznik z moich rozdygotanych rąk i rzucił go w kąt. Zaczęłam się szamotać, nie chciałam żeby widział mnie nagą i nie chciałam stać tam przed nim naga. Bałam się tego co może zrobić. Chciałam mu dać w twarz, ale on instynktownie złapał moją rękę w powietrzu parę centymetrów od swojej twarzy. Już się nie uśmiechał.
Trącił mnie lekko, odsuwając się. Zlustrował mnie spojrzeniem z góry na dół zatrzymując się na moich piersiach. 
 – Pobawmy się trochę, Alice – czułam, że nie mogę złapać tchu, przykucnęłam na podłodze, opatulając się rękami – nie widzieliśmy się trochę – pokręciłam głową, nie chcąc słyszeć jego dalszych słów. Czułam jak nachyla się nade mną, chwyta mnie za przeguby dłoni i unosi do góry, do pozycji pionowej, ledwo mogłam ustać. Nogi dygotały pode mną, a twarz tonęła w łzach. Poczułam jak ociera moje łzy, a potem odgarnia kasztanowe pukle moich włosów.
 – Jesteś słodka Aly – musnął mój policzek, gładząc ręką po mojej talii – kruszynka z ciebie, skarbie.
Załkałam głośno, na co Nick przysunął mnie bliżej siebie. Wtuliłam nos w jego bluzkę, starając się uspokoić.
Ale jak mogłam być spokojna w takiej sytuacji? Czułam jego oddech na swojej rozpalonej szyi, a potem jak błądził po niej swoimi ustami, przygryzając lekko. Mimowolnie przygryzłam usta i zamknęłam oczy.
To nie tak, że było mi dobrze...
 – Nick – wychrypiałam cicho – Nick – powtórzyłam, ale on tylko zamruczał, zjeżdżając wolną ręką na   mój goły pośladek. 
 – Dokończymy kiedy indziej Alice – szepnął w moją stronę, a potem wyszedł. Rozemocjonowana, ubrałam na siebie pierwszą lepszą bluzkę i powędrowałam do łóżka zakrywając się kołdrą.
Objęłam się rękami, zwijając w kłębek. Moje krótkie paznokcie wbiły się w zimne ramiona, które nadal lekko dygotały, po policzkach wciąż spływały łzy.
        Kiedy się obudziłam nie byłam w pokoju sama. Zerknęłam na Nicka, który siedział przy moim biurku i palił papierosa. Miałam ochotę krzyczeć. Usiadłam na łóżku i spuściłam głowę. Czy to był kolejny z tych koszmarnych dni w moim życiu?
A właściwie ile z nich wszystkich było dobrym czasem? Jedynie kilka.

Wybacz kochanie... ale oboje wiemy, że prawda jest inna.

 – Dlaczego mi to robisz? – Czułam, że Nicholas mi się przygląda, ale nie chciałam podnosić głowy, aby nie natknąć się na jego złote oczy.
 – Bo jestem egoistą. – Wyszedł, potem słyszałam kroki na schodach. A z każdym kolejnym moje serce łomotało coraz mocniej.
''Bo jestem egoistą.''
Nie rozumiałam co miał na myśli, w ogóle już nic nie rozumiałam. To wszystko było tak zagmatwane, że nie potrafiłam się odnaleźć w tym dziwnym świecie.
Z jednej strony bałam się go, a z drugiej gdzieś tam bardzo głęboko w środku chciałam, żeby był przy mnie.
Wiedziałam, że już nie nienawidzę go tak bardzo jak przedtem... ale właściwie powinnam zadać sobie pytania czy ja go w ogóle jeszcze nienawidzę? Może już dawno przestałam, albo nigdy tak naprawdę go nienawidziłam, a przecież powinnam.


      Godzinę później siedziałam w szkolnej ławce, udając, że słucham rozświergotanej Sary, opowiadającej o swojej kolejnej randce. Nie żeby mnie to nudziło, ale naprawdę na jakiś czas mam dość jej gadania na ten temat.
        Lekcje ciągnęły się tak wolno jak tylko mogły, z nudów prawie przysypiałam jedynie dzięki złotowłosej, która co chwilę na pobudzenie szturchała mnie w bok nie zasnęłam. Była właśnie przerwa przed szóstą lekcją, kiedy mój telefon zadzwonił. Zadygotał na ławce, a na jego ekranie pojawił się nieznajomy mi numer, Sarah posłała mi zaciekawione spojrzenie a ja odeszłam na bok, aby móc swobodnie rozmawiać.
 – Tak? 
 – Alice? – odpowiedział mi nieznajomy głos, który o dziwo znał moje imię.
 – Tak, słucham.
 – Jestem Lukas Manfick, kolega Nicka – jego głos był dziwnie roztrzęsiony, słyszałam przez telefon jak wydmuchuje dym, nie zapytałam skąd zna moje imię, sama nie wiem dlaczego, może to było zbyt błahe – mogłabyś przyjechać do szpitala przy Saint James Court, twój brat miał wypadek.
I tylko tyle usłyszałam, bo rozłączyłam się i zebrałam swoje rzeczy z ławki pędząc przed siebie i nie zważając na krzyki Sary.
Nick miał wypadek... dlaczego więc biegnę jak oszalała, dlaczego więc czuję jakbym miała zwymiotować? Dlaczego więc do cholery chce mi się płakać?

Tak, przestałam nienawidzić Nicka i z każdym kolejnym krokiem i uderzeniem łomoczącego serca zdawałam sobie z tego sprawę..
Bałam się, cholernie się bałam, że stało mu się coś poważnego, ale w tej chwili byłam jeszcze zbyt słaba na to aby dopuścić ten strach do siebie i ujawnić go.
Przeczyłam sama sobie, ale tak jest lepiej. Nie umiem jeszcze mówić o braku nienawiści kiedy sama nie wiem co jest dobre, a co złe; kiedy nie wiem czy nic mu nie jest, kiedy nie wiem czy mogę go nie nienawidzić.

7 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że Nick się z tego wyliże! Oby, oby, oby..
    A Aly to biedna taka, ona już samej siebie nie rozumie. Niby go nienawidzi, ale się o niego martwi. Niech tylko nic wielkiego mu się nie stanie, bo jest moją ulubioną postacią..

    Sorrki za taki nieskładny komentarz, ale jestem chora i źle mi się myśli xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Relacja, która łączy Nicka i Aly jest fascynująca. Na razie przeczytałam tylko ten jeden rozdział, ale zaraz nadrobię resztę. Opowiadanie jest fantastyczne. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się to coraz bardziej. Lubię niebanalne historię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, rany! Muszę jak najszybciej ogarnąć poprzednie rozdziały, bo tyle ominęłam! Wiedziałam, że z Nickiem jest coś nie tak i Alice coś z nim łączy, ale wtedy to było jeszcze niewielkim wątkiem a teraz... I ten wypadek... Alice uświadomi sobie, że go kocha, a może pożegnamy się z Nickiem?
    Czekam na następny rozdział, a poprzednie będę czytać.
    Wróciłam! Za jakiś czas pojawi się rozdział:)
    Pozdrawiam :*

    PS. zainwestuj w jakąś betę, albo sprawdzaj jeszcze raz przecinki po napisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beta by się przydała kłopot w tym, że moje opowiadanie jest raczej zbyt mało znane aby ktoś chciał przyjąć to stanowisko.

      Usuń
  5. z opóźnieniem, za które bardzo bardzo bardzo bardzo przepraszam ;C troszkę się wszysto pogmatwało ;C Przepraszam. Ale teraz do konkretów... To, jezu kolejny raz doprowadziłas mnie do łez, kolejny raz czuję niedosyt, jakieś takie dziwne uczucie w sercu gdy czytam twój blog. Nie wiem jak to nazwać, wprowadzasz nas czytelniczki w zupełnie inny świat, prowokujesz, bawisz się nami. To jest niesamowite... Nie umiem okreslić uczuć ktore teraz czuję, oprócz podziwu do ciebie...
    Cóż ja moge więcej powiedzieć? Przede mną osoby, juz na pewno coś dodały ;C Ja po prosut jestem zachwycona, mam nadzieję, ż eNickowi się nic nie stanie powąznego, a Alice? Ona po prostu go kocha. Przeice zmimo łez, nadal chciała aby ją całował... To est takie piękne, a zarazem tragiczne <3

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostajesz ode mnie nominację w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę"! Po więcej informacji zapraszam tutaj: http://niewidzialna-nic-milosci.blogspot.com/p/liebster-award.html

    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń

W słowach ukryta siła...
Alchemia